Skończyła się nam mapa. Dalej płyniemy w ciemno. Zmierzch zastaje nas na Julianakanaal, w poblizu nie ma żandego miejsca do cumowania. Tym razem nie ma wyjścia musimy zatrzymać się w porcie handlowym. Znajdujemy swoje 10 metrów przy brzegu za barkami.
Rano nie mogliśmy zrobić zakupów bo sklepy w poniedziałek czynne są od południa. Wieczorem natomiast nie możemy znaleźć żanego otwartego pubu, knajpy czy baru. W małych miastach życie toczy się trochę inaczej.