Ruszamy dalej. Kończą się nam urlopy więc chcemy dziś dopłynąć do naszej mariny w Loosdrecht, spakować się, przygotować jacht na zimowanie i jutro wracać do domu.
Punktualnie o 9 pojawił się śluzowy i całkiem sprawnie przprowadził nas przez mosty i śluzę.
Ostatnie 20 km kanału nie było łatwe. Głębokość na styk. Miejscami przechodziliśmy na siłę a innym razem kapitan zrzucał balast czyli mnie i Marka!
Odetchnęliśmy z ulgą wypływając na główny kanał - Amsterdamrijnkanaal. Niestety nie na długo, kanał prowadzący przez Utrecht jest uroczy ale trudny do przepłynięcia. Dużo mostów, wąskich tuneli, niebezpiecznych zakrętów. W jednym z tuneli utknął jacht morski o zbyt dużym zanurzeniu, w innym prosto w nas wpłynęłą rozpędzona łódka. Na szczęście dla nas bez żadnych strat. Łatwo o kolizję w takich warunkach aż Jacek zrobił się blady ze strachu.