Z mariny Sixhaven wyszliśmy na Noordzeekanaal, kanał prowadzący na Morze Północne. Odbywa się po nim ruch statków do portów handlowych Amsterdamu. Barki przy nich to maleństwa a my łupinki.
Kanał typowo przemysłowy: głęboki, szeroki, porty, fabryki. Bez uroku. Jednostki turystyczne, takie jak my, przemykają tamtędy czym prędzej.
Po drodze mieliśmy bliskie spotkanie z statkiem handlowym wychodzącym z portu i kontenerowcem. Ogromnie ogromne.
Haarlem hm... Haarlem.... Nie wiem co napisać.
W porównaniu z żywiołowym Amsterdamem Haarlem wydaje się być miastem dla emerytów i rencistów. Niewątpliwie ma swój urok tylko my nie potrafiliśmy go odkryć.
Cumujemy przy pomoście niedaleko centrum.